W przeciągu całej historii, w każdej epoce, któryś kraj stawał się gospodarczym, politycznym i kulturalnym centrum świata. Na przykład dla kapitału Wenecja całkiem długo była centrum zainteresowań. A wraz z otwarciem Nowego Świata jej miejsce zajęła Holandia, następnie Ameryka Południowa pomogła Hiszpanii zająć to miejsce. Jeszcze później był to Londyn i dopiero potem USA stopniowo przejęły władzę.
Hegemonia Stanów Zjednoczonych wciąż trwa, a dolar amerykański jest najbardziej wyraźnym symbolem tego. Dzisiaj więc porozmawiamy o dolarze, jego roli w losach świata i jego możliwym upadku.
Dolar amerykański pozostaje główną walutą na świecie od połowy XX wieku. Pod jego wpływem globalna gospodarka zmieniła się nie do poznania. Jednocześnie, pomimo kryzysów gospodarczych ostatnich lat, rola tej waluty w światowym systemie gospodarczym pozostaje wysoka. Dolar umacnia swoją pozycję wraz z ekspansją międzynarodowych łańcuchów handlowych i dolaryzacją kredytów korporacyjnych. Ponadto dolar jest aktywem nr. 1 pod względem bezpieczeństwa. Wszystkie kraje chcą otrzymać jak najwięcej z rynków dolarowych i gromadzą rezerwy dolara w celu utrzymania krajowego kursu walutowego.
Kraje potrzebują dolarów, aby ich waluty nie podlegały atakom spekulacyjnym. W tym celu wiele banków centralnych gromadzi rezerwy w dolarach w pewnej proporcji do swoich walut krajowych. Po co to mówimy? Żeby było rozumienie tego, na ile globalny ekosystem jest powiązany z dolarem.
Na pierwszy rzut oka dolar wygląda jak niezwyciężony tytan. Ale może się okazać, że jest on po prostu „kolosem z glinianymi stopami”. Skąd takie myśli? W czerwcu opublikowano artykuł popularnego ekonomisty Stephena Roacha pod tytułem „Zbliża się upadek dolara”.
Według niego era dolara dobiega końca. W tym roku budżet federalny USA wykaże wzrost do 17,8% PKB, deficyt na rachunku bieżącym w Stanach Zjednoczonych wzrośnie, a dochody i oszczędności Amerykanów gwałtownie spadną. Najważniejszym punktem jego prognoz było to, że dolar spadnie do poziomów z 2011 roku. Z powodu tych faktów, według amerykańskiego ekonomisty, dolar straci swoją główną pozycję na świecie i stanie się drugorzędnym aktywem.
Ogłosiliśmy powody, dla których dolar straci hegemonię, a teraz poświęcimy każdej pozycji więcej uwagi.
Pierwszym powodem będzie niekontrolowane zwiększenie deficytu budżetu federalnego USA. Aby go pokryć, Fed skorzysta ze starego systemu, a mianowicie pożyczki. Oznacza to, że zacznie drukować dużo pieniędzy.
Następnym ważnym czynnikiem będzie rosnący deficyt obrotów bieżących Stanów Zjednoczonych. W rezultacie zmniejszy się napływ inwestycji do kraju.
Trzecim powodem jest spadek dochodów i oszczędności osobistych Amerykanów. Pogorszą się nastroje konsumentów a to z kolei wpłynie na dobrobyt Amerykanów. Zaczną wydawać mniej, co oznacza, że producenci towarów i usług poniosą straty. Nawiasem mówiąc, coś podobnego już się dzieje. Wynika to z tego samego koronawirusa, który podważył wiarę ludzi, że ich sytuacja ekonomiczna poprawi się w najbliższej przyszłości. Według sondaży większość Amerykanów będzie skromnie obchodzić Nowy Rok. Innymi słowy szkody zostaną wyrządzone ludziom i przedsiębiorstwom oraz budżetowi, który nie otrzyma podatków od obywateli i korporacji.
Czwarty powód to inflacja. Jeśli Fed postanowi rozwiązać wszystkie wyżej wymienione problemy uruchomieniem drukarki, inflacja w Stanach Zjednoczonych wzrośnie. Nawiasem mówiąc, jej wzrost już widać, ponieważ Fed musiał podjąć działań w celu zrekompensowania szkód spowodowanych pandemią. Ten krok regulatora spowoduje dewaluację dolara. Jeśli sytuacja rozwinie się zgodnie z tym scenariuszem, średni roczny kurs dolara spadnie do wartości z 2011 r. Na takich poziomach waluta straci popularność, a inne kraje zaczną się jej pozbywać.
Na początku roku Saxo Bank przewidywał w 2020 r. dewaluację dolara w wysokości 20%. Eksperci bankowi oczekują także pojawienia się nowej waluty rezerwowej zamiast „dolara”.
Rosyjski Bank Centralny w 2018 r. zmniejszył udział dolara w swoich rezerwach złota. Zamiast dolara rosyjski BC kupił euro i chińskiego juana.
Chiny postępują podobnie. Bank Chin zmniejszył udział dolara w rezerwach walutowych kraju z 78% do 57%.
Jeśli udział dolara spadnie też w rezerwach międzynarodowych innych krajów, nastąpi spadek udziału tego składnika aktywów w światowych rozliczeniach.
Niektórzy eksperci twierdzą, że można zastąpić dolara, podczas gdy inni uważają, że po prostu nie ma czym. Nawet jeśli Pekin, Moskwa i inne kraje – na przykład Niemcy – chcieliby się pozbyć dolara – nie mają alternatywy. Ale to nie znaczy, że nie może ona się pojawić w przyszłości. Jesteśmy pewni, że myśl o tym od dawna kręci się w głowach wielu polityków i ekonomistów. A fakt, że Biały Dom coraz częściej używa swojej waluty jako broni (konflikt handlowy między Chinami a Stanami Zjednoczonymi) tylko przyspiesza scenariusz zastąpienia dolara.
Temat dolara jako głównej waluty jest nie tylko kwestią ekonomiczną, ale także polityczną. W końcu kraj, którego waluta staje się główną walutą na świecie, natychmiast staje się światowym liderem. Czyli po odnalezieniu alternatywy dla dolara, bez wojny i rozlewu krwi, będzie można usunąć Stany Zjednoczone z tronu i zająć ich miejsce.
W tej kwestii Pekin jest rywalem Białego Domu. Najpierw Chiny kupiły dużo złota, aby zabezpieczyć rezerwy dolara. Ten krok jest oczywiście tylko ubezpieczeniem na wypadek problemów z dolarem, ale rozwój własnej waluty cyfrowej jest bezpośrednim wyzwaniem dla Białego Domu.
Oczywiście jest mało prawdopodobne, aby cyfrowy juan – nawet jeśli w końcu zostanie uruchomiony – stał się walutą nr 1, ale na pewno będzie w stanie zmniejszyć wpływ dolara. Tak więc krypto-juan może stać się alternatywą dla krajów i firm, które chcą handlować ze sobą bez użycia dolara w celu hedgingu ryzyka walutowego lub, na przykład, dla krajów, które chcą przesyłać przepływy pieniężne, omijając system bankowy pod kontrolą Stanów Zjednoczonych.
Zagrożenie dla dolara istnieje również i w Starym Świecie. Tak więc Komisja Europejska chce wydać instrumenty dłużne, które zostaną spłacone kosztem podatków we wszystkich krajach UE. W ten sposób Europa chce wesprzeć swoją gospodarkę zniszczoną przez COVID-19. Takie rozwiązanie może położyć podwaliny pod nową unię finansową – swego rodzaju Stany Zjednoczone Europy. W takich warunkach znaczenie euro wzrośnie i przyciągnie część przepływów pieniężnych z dolara do siebie. Chociaż z tym też są pewne problemy.
Po pierwsze, udział euro w globalnych rezerwach światowych wynosi około 20%. Ponadto waluta ta nie jest porównywalna z dolarem pod względem płynności.
Po drugie, nie ma gwarancji, że granice UE pozostaną niezmienione.
Podważyć fundamenty dolara może też długoletni partner Białego Domu – Arabia Saudyjska. Jednym z powodów dużego popytu na dolara jest to, że w tej walucie jest wyceniana ropa. Ostatni kryzys naftowy, który spowodował załamanie wydobycia ropy łupkowej w Stanach Zjednoczonych, został częściowo wywołany przez Arabię Saudyjską. Tym krokiem Rijad zrujnował wieloletnią przyjaźń obu państw. Najprawdopodobniej przyszły prezydent – na razie wszystko wygląda tak, że Biden nim zostanie – raczej nie przywróci stosunków i zajmie proirańskie stanowisko.
Tak więc teraz niezależność energetyczna staje się strategicznie ważnym obszarem dla Białego Domu. A gdy tylko kryzys gospodarczy minie, Stany Zjednoczone zaczną aktywnie podnosić ten przemysł. A kto wtedy zajmie miejsce Arabii Saudyjskiej? Najprawdopodobniej Chiny. Dla Chin będzie korzystne, jeżeli ropa będzie wyceniana w juanach.
Całkiem możliwe, że ekonomista Roach ma absolutną rację, że era dolara amerykańskiego się skończyła. Świat jest zmęczony politycznym dolarem i będzie szukał innej waluty rezerwowej. Jednocześnie wszyscy rozumieją, że euro nie będzie lepsze, zarówno pod względem politycznym, jak i gospodarczym, a pozycja funta brytyjskiego jest ogólnie zła z powodu rozwodu z UE. Złoto również nie jest odpowiednie z powodu jego deficytu, a o innych walutach nawet nie ma mowy.
W każdym razie żadna hegemonia nie jest wieczna, a prędzej czy później imperialistyczny dolar zostanie wysłany na emeryturę. Uważamy jednak, że w nadchodzących latach nic mu nie grozi.