Xiaomi Inc. – chińska firma na rynku urządzeń komunikacji mobilnej i sprzętu AGD.
Xiaomi w tłumaczeniu z chińskiego oznacza „mały ryż” lub po prostu „ryż”. W tej nazwie twórcy firmy odwołują się do koncepcji buddyzmu, która zakłada, że osiągnięcie szczytów zaczyna się od małych rzeczy. Ponadto skrót „MI” – w języku angielskim jest to skrót wyrażenia „Mission Impossible” (nie ma to związku z filmem) – mówi o niesamowitych przeszkodach, których pokonywanie stało się częścią drogi do sukcesu.
Xiaomi nie posiada własnych sklepów poza terenem Chin i Singapuru, i prowadzi globalny handel internetowy, tym samym znacznie ograniczając wydatki i utrzymując przystępne ceny na swoje produkty.
Sukces Xiaomi leży w tworzeniu zrównoważonego ekosystemu. Producent smartfonów zaczął budować nowy model biznesowy od podstaw, inwestując w setki start-upów, próbując stworzyć fizyczną obecność detaliczną poza zwykłą sprzedażą smartfonów. Celem nowego modelu biznesowego było stworzenie ekosystemu oferującego klientom szeroką gamę urządzeń domowych i technicznych podłączonych do Internetu.
Kupno smartfona lub lodówki to wydarzenie, które nie zdarza się często. Ale jeśli potrzebujesz inteligentnego zegarka, potężnego, nowoczesnego głośnika lub multicookera z dostępem do internetu – a każdy z tych produktów jest nie tylko najlepszy w swojej klasie, ale też kosztuje mniej niż w innych sklepach – wtedy pojawia się potrzeba powrotu do produktów Xiaomi.
Firma stworzyła sieć oddziałów na całym świecie, w tym w Indiach, Singapurze, Malezji, Filipinach, Indonezji i RPA.
Emitent prowadzi swoją działalność w 4 segmentach.
Od lipca 2018 roku Xiaomi Inc. została upubliczniona i jak dotąd jej polityka dywidendowa z tytułu akcji jest daleka od stabilnej. Dodatkowo chińska spółka na razie nie radzi sobie zbyt dobrze w handlu na rynku międzynarodowym, dlatego jej akcje nie są zalecane do kupowania osobom, które chcą otrzymywać dochód z wypłaty dywidendy.
Wojna handlowa między USA a Chinami negatywnie wpłynęła na papiery wartościowe Xiaomi Inc. Ponadto akcje wszystkich chińskich firm są obecnie silnie uzależnione od politycznej pozycji kraju w stosunkach międzynarodowych, która jest obecnie bardzo niestabilna.
Konfrontacja handlowa miała jednak jeden plus. Główny cios Białego Domu spadł na rywala Xiaomi – Huawei, co pozwoliło emitentowi przejąć rynki, z których wyszedł Huawei.
Pandemia koronawirusa wpłynęła również na linie przychodów Xiaomi. Na szczęście produkty emitenta są poszukiwane i klienci szybko do nich wrócili, gdy tylko sytuacja z COVID-19 zaczęła się poprawiać.
Cena akcji Xiaomi Inc. wygląda całkiem atrakcyjnie, patrząc na analizę fundamentalną. Firmie udało się ominąć Samsunga, zwiększając swoją obecność na rynku indyjskim, koncentrując się na niższych cenach i poprawie jakości produktów.
Korporacja podniosła kapitalizację handlu internetowego do 840 mld USD i uczyniła go jedną z głównych dziedzin w swojej działalności. Eksperci uważają, że firma ma szansę zdobyć około 15 proc. światowego rynku inteligentnych urządzeń, a dla nowej firmy na skali międzynarodowej będzie to doskonały wskaźnik.
Dla Xiaomi Inc. II kwartał 2020 r. był lepszy od konsensusu pod względem zysków i przychodów.
Drugi kwartał dla spółki zakończył się następującymi wskaźnikami:
Wzrost przychodów ogółem o 3,1% w stosunku do ubiegłorocznego wyniku za I kwartał. Przychody wyniosły 53,54 mld CNY, co o 7,7 proc. więcej niż w poprzednim kwartale.
Wzrost zysku brutto o 6,1 proc. w stosunku do ubiegłorocznego wyniku za ten sam okres. Zysk wyniósł 7,7 mld CNY, co o 1,9 proc. więcej niż w poprzednim kwartale.
Zysk operacyjny wzrósł do 5,4 mld CNY, lub o 131,7 proc. w stosunku do pierwszego kwartału ubiegłego roku i o 133 proc. w porównaniu do poprzedniego kwartału.
Skorygowany dochód netto spadł do 3,37 mld CNY, co o 7,2 proc. mniej niż w zeszłorocznym raporcie za pierwszy kwartał, podczas gdy w porównaniu z poprzednim kwartałem tego roku skorygowany dochód wzrósł o 46,6 proc.
Wskaźnik zysku na akcję za drugi kwartał 2020 r. wynosi 0,189 CNY.
Xiaomi rozpoczęła rok pozytywnie. Papiery firmy przebiły poziom 11 USD i wzrosły do 13,90 USD. Potem przyszedł koronawirus i akcje korporacji spadły do wsparcia 9,20 USD.
Od tego poziomu zaczęło się ożywienie, które przerodziło się w rajd. Na początku lata cena powróciła do rocznego maksimum, a pod koniec lata osiągnęła opór na poziomie 27,20 USD.
Kryzys na amerykańskiej giełdzie 3 września również dotknął emitenta. Wzrost negatywnych nastrojów skierował udziały Xiaomi do wsparcia na poziomie 21,70 USD.
Najprawdopodobniej negatywne nastroje będą przez jakiś czas straszyć rynki, co zwiększy presję sprzedażową na papiery wartościowe. Bezpośrednim celem spadku korekty jest 19,00 USD. Dalsza dynamika cen będzie zależeć od tego, jak szybko kupujący będą mogli wrócić do gry.
Biorąc jednak pod uwagę potęgę tej korporacji, uważamy, że do końca roku nabywcy nadrobią zaległości, po czym akcje przejdą do obszaru oporu 30,00 USD.
Przed pandemią 99 proc. mieszkańców świata nawet nie wiedziało, że istnieje coś takiego jak Zoom. Wtedy nagle pojawił się koronawirus i wszyscy zaczęli o nim mówić! Co to jest? Dlaczego wokół tego słowa jest takie poruszenie?
Jest to aplikacja do konferencji wideo, z której zaczęli korzystać zarówno zwykli ludzie, jak i biznes w okresie samoizolacji. Warto zauważyć, że wszyscy nie wrócili do starego i sprawdzonego Skype’a, ale z jakiegoś powodu wybrali Zooma, pomimo że istnieje wiele aplikacji o podobnych funkcjach.
Nic dziwnego, że na tak gwałtownej fali popytu papiery wartościowe tego emitenta od początku roku wzrosły o 150 proc. Ten artykuł został poświęcony takiemu zjawisku jak Zoom. Zobaczmy, czy jest w tej firmie coś, co zasługuje na długą inwestycję.
Przede wszystkim Zoom jest narzędziem do konferencji wideo w chmurze. Korzystając z tego oprogramowania, użytkownicy mogą komunikować się ze sobą za pomocą audio, wideo i czatu. Jak powiedzieliśmy już wcześniej, na świecie jest wiele podobnych projektów, ale Zoom wyróżnia się na tle konkurencji prostotą, a także wysoką jakością dźwięku i obrazu.
Model biznesowy emitenta opiera się na zysku z opłat abonamentowych za różne produkty oferowane przez spółkę. Ponadto korporacja zarabia na promowaniu produktów sprzętowych.
Jakie są zalety Zooma? Zacznijmy od najważniejszego – większość podstawowych funkcji jest bezpłatna. Platforma jest łatwa w obsłudze, mogą z niej korzystać nawet małe dzieci, a do otwarcia konta nie jest wymagana długa rejestracja. Ponadto oprogramowanie Zoom jest kompatybilne z wieloma platformami.
Historia firmy rozpoczęła się w 2011 r., ale usługa wideo została uruchomiona na początku 2013 r. Początkowo tylko 15 uczestników mogło wziąć udział w konferencji online, ale wraz z rozwojem usługi rozszerzono również jej funkcjonalność. Na początku 2020 r. w konferencjach mogło wziąć udział już nawet 1000 uczestników!
Popularność nowego serwisu rosła bardzo szybko. Do maja 2013 r. z serwisu korzystało ponad 1 mln osób, a latem 2014 r. liczba ta przekroczyła 10 mln. W lutym 2015 r. było to już 40 mln osób i prawie 70 tys. firm.
Oczywiście wzrost ten nie mógł nie wpłynąć na zyski, a na początku 2017 r. inwestorzy wycenili firmę na 1 mld USD. W 2017 r. firma wprowadza na rynek produkt telemedyczny, a także integruje swoje usługi z systemami konferencyjnymi Polycom i komunikatorem korporacyjnym Slack.
Wiosną 2019 r. firma przeprowadza dość udane IPO na amerykańskiej giełdzie Nasdaq. W pierwszym dniu notowania wycena Zoom wzrosła o ponad 70 proc., a na koniec dnia jedna akcja kosztowała już 62 USD, podczas gdy a na samym początku kosztowała tylko 36 USD. Rynek wycenił firmę na nieco ponad 16 mld USD, czyli prawie 50 razy więcej niż jej roczne przychody.
Inwestorzy od razu pokochali Zoom, pomimo silnej konkurencji ze strony usług takich jak Google Meet, Facebook FaceTime, Cisco i oczywiście Skype.
Na czym więc opiera się biznes firmy? Zoom oferuje swoim klientom różnorodne produkty skierowane zarówno do osób prywatnych, jak i firm. Model biznesowy firmy to freemium, co oznacza, że Zoom meetings i czaty są swobodnie dostępne dla klientów. Klienci mogą całkowicie bezpłatnie zorganizować krótkie spotkania do 100 osób. Aby uzyskać bardziej zaawansowane funkcje i większe możliwości czasowe i ilościowe, użytkownicy muszą kupić plany premium. Model freemium pozwala klientom najpierw zapoznać się z produktem, a następnie go kupić.
Kapitalizacja spółki przekracza 100 mld USD, a udział papierów wartościowych w portfelach indeksów branżowych rośnie. Przyjrzymy się, jakie są obecnie poziomy dochodów Zooma.
Firma pokazuje w tym roku fenomenalne statystyki zysków. Zoom zakończył drugi kwartał 2020 r. przychodami w wysokości 663,5 mln USD, podczas gdy oczekiwano, że spółka zarobi 500 mln USD. W okresie sprawozdawczym zysk na akcję przekroczył prognozy ponad 2-krotnie. W porównaniu do tego samego wskaźnika w 2019 r. przychody wzrosły o 350 proc. Zysk emitenta wzrósł z 5,5 do 186 mln USD. Firma przypisuje umiarkowany postęp zwiększonym wydatkom, ponieważ gwałtowny wzrost wymagał inwestycji w infrastrukturę serwerową.
Od początku 2020 r. akcje korporacji wzrosły o 370 proc. W trzecim kwartale usługa wideokonferencji ma otrzymać 685 mln USD. W raportowanym okresie baza klientów powiększyła się do 370 tys. firm, czyli o prawie 460 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem. 80 proc. przychodów emitenta pochodzi od nowych abonentów.
Jeśli porównamy wzrost zysku w toku, to w 2018 r. zysk netto emitenta wyniósł 330 mln USD, w 2019 roku przekroczył 620 mln USD, a do końca 2020 r. wszystkie kluczowe wskaźniki finansowe powinny być znacznie wyższe od prognoz.
Firma rozpoczęła rok 2020 od około 67 USD. Później rozpoczął się wzrost, który w zasadzie nie zatrzymał się ani na minutę. W lipcu aktywa osiągnęły 275 USD, gdzie przez pewien czas utworzył się boczny kanał o granicach 250-270 USD. Cena opuściła zakres dopiero w połowie sierpnia. Następnie papiery korporacyjne skoczyły do oporu w wysokości 475 USD.
Zoom ma wielkie perspektywy. Ale gdyby nie koronawirus, emitent raczej nie osiągnąłby tak znaczącego sukcesu. Serwis stale rozszerza swoje funkcje, a liczba kont w systemie systematycznie rośnie. Naszym zdaniem szybkość promocji tego produktu jest niesamowita.
Uważamy, że dopóki koronawirus będzie męczył ludzkość, popularność Zooma będzie tylko rosnąć. Nawet jeśli kolejna fala epidemii okaże się słabsza od pierwszej, ze względu na szereg zalet technicznych, emitent zachowa większość swoich klientów. Jeśli jednak druga fala obejmie cały świat, liczba użytkowników firmy wzrośnie o rząd wielkości. Ponadto w tym przypadku korzystanie z tej usługi stanie się regularną praktyką, zwłaszcza w zakresie biznesu i edukacji.
Jak wiadomo, na początku września amerykańskie indeksy giełdowe wykazały gwałtowny spadek. Serwis internetowy również nie uniknął strat. Spadek wynika bardziej z czynników technicznych na amerykańskiej giełdzie i nie ma nic wspólnego ze sprawami spółki.
Biorąc pod uwagę tło informacyjne i potencjał Zooma, uważamy, że spółka z łatwością przetrwa ten spadek. Teraz akcje korporacji kosztują 370 USD i najprawdopodobniej wycofanie będzie kontynuowane do co najmniej 300 USD. Generalnie do końca roku przewidujemy powrót do wzrostu. Jest całkiem możliwe, że będziemy jeszcze świadkami nowych maksymalnych wartości tego aktywa. Bezpośrednim celem zakupów jest strefa oporu 500-520 USD.
Zwykle w tym miejscu piszemy o kwartalnych raportach z ostatniego tygodnia i zmianach na rynku po publikacji raportów.
Teraz napiszemy małe ostrzeżenie dla tych inwestorów, którzy zainwestowali w amerykański sektor technologiczny i amerykańskie indeksy.
Tak więc 3 września amerykańska giełda wykazała największy spadek od czerwca 2020 r. Na przykład, NASDAQ spadł o prawie 5 proc., S&P 500 – o 3,52 proc., a Dow Jones o 2,79 proc.
Co ciekawe, dzień wcześniej nie było żadnych wiadomości, które mogłyby spowodować taki spadek. W rezultacie kapitalizacja 7 dużych amerykańskich korporacji technologicznych (Amazon, Apple, Facebook, Nvidia, Google, Microsoft, Netflix) spadła o około 400 mld USD.
Wzrost obserwowany na giełdzie w ostatnich miesiącach spowodowany był nadmiernie pozytywnym nastawieniem inwestorów. Inwestorzy, zachęceni wiadomością o szczepionce, zaczęli inwestować „łatwe pieniądze” otrzymane od rządu USA na pomoc ofiarom pandemii koronawirusa w akcje dużych firm. Od dawna już było widać, że giełda w USA jest „przegrzana” i może nastąpić gwałtowny spadek.
Sektor technologii powinien pozostać atrakcyjny dla inwestorów w dłuższej perspektywie. Ale teraz, jeśli niedawno kupiłeś akcje technologiczne, zalecamy się ich pozbyć. Lepiej ponownie wejść i kupić, gdy skończy się korekta. Najprawdopodobniej spadek będzie kontynuowany, a giełda w USA będzie przez jakiś czas szaleć.
Zawirowania rynkowe będą utrzymywać się, dopóki wartość sektora technologicznego nie znajdzie się w równowadze z pozostałymi sektorami i gospodarką ogólnie.