Świat od kilku miesięcy szaleje na punkcie TikToka. Na początku wyglądało to, jak zwykła zabawa, jednak wkrótce TikTok podbił dziesiątki milionów ludzi, którzy nie mogą przeżyć dnia bez umieszczenia części swojego życia na stronach tego serwisu. Ponadto usługa ta stała się dla niektórych nie tylko rozrywką, ale także biznesem. Niektórzy użytkownicy TikToka otrzymują dziesiątki tysięcy dolarów za jeden opublikowany film. Jednak nasza dzisiejsza opowieść nie dotyczy tego, jak zarabiać na TikTok, tylko tego, jak i dlaczego prezydent USA tak nie lubi tego serwisu.
Zacznijmy więc od głównej wiadomości. W zeszłym tygodniu szef Białego Domu ogłosił, że zablokuje chiński serwis społecznościowy w Stanach Zjednoczonych. Jednak nikt jeszcze nie wie, jak to zrobić na poziomie ustawodawczym.
Jest to aplikacja na urządzenia mobilne, za pomocą której można nagrywać 15-sekundowe filmy i nakładać na nie różne efekty (wizualne i dźwiękowe). Wszystkie efekty są pobierane z gotowej biblioteki.
Koncepcja usługi jest prosta i najprawdopodobniej dzięki temu stała się ona tak popularna. Użytkownicy TikTok nie przejmują się skryptem. Te filmy są łatwe do powtórzenia, skrypty są łatwe do naśladowania, co jest bardzo popularne w mediach społecznościowych. Jeśli film się spodobał, można go publikować na innych stronach. Serwis ma miliard użytkowników i jeśli któreś wideo okaże się trafne, w ciągu kilku godzin może ono przelecieć różne kontynenty.
Aplikacja powstała w Chinach, ale tam jest nazywana zupełnie inaczej, a mianowicie Douyin. Aplikacja została uruchomiona w 2016 r. W Chinach Douyin szybko stała się popularna i w ciągu zaledwie 12 miesięcy zyskała miesięczną widownię w wysokości 100 milionów. W 2017 r. usługa wyszła poza granice Chin i rozpoczęła ekspansję na zachód. To właśnie zachodnia wersja aplikacji otrzymała nazwę TikTok.
Podobnie jak w Państwie Środka, TikTok szybko stała się popularna w Europie. Do listopada 2018 r. ta sieć liczyła już prawie 800 mln użytkowników.
Taka szybka ekspansja na Zachodzie byłaby niemożliwa, gdyby Douyin nie nabyła Musical.ly w 2017 r. Jest to kolejny chiński serwis, który zainteresował Douyin posiadaniem bazy użytkowników na Zachodzie. Uważa się, że Chińczycy zrealizowali ten zakup tylko ze względu na amerykańską publiczność, ale nie jest to pewne. Dokładnych danych nie ma, ale z rozmów na rynku wynika, że ByteDance kupił Musical.ly za prawie 1 mld USD. Ogromna kwota. Swoją drogą Facebook kupił Instagram za ten sam miliard dolarów. Większość odbiorców chińskiego serwisu znajduje się w Stanach Zjednoczonych i do niedawna w Indiach.
Co dotyczy Trumpa i TikToka – sytuacja przypomina fabułę gangsterskiego filmu akcji z lat trzydziestych ubiegłego wieku. Wielu z nas oglądało filmy, w których gangsterzy siłą odbierają interesy szanowanych obywateli. Coś podobnego dzieje się teraz między TikTokiem i Trumpem.
Więc oto fabuła tego dramatu. Mamy popularną w Stanach Zjednoczonych aplikację, która odniosła sukces. Szacuje się, że od 70 do 80 mln ludzi w USA aktywnie korzysta z tego serwisu. Wartość rynkowa firmy obecnie przekracza 100 mld USD. Pewnego dnia jeden z republikanów oświadczył, że Pekin może wykorzystać tę sieć społecznościową do ingerencji w wybory prezydenckie Stanów Zjednoczonych, które mają się odbyć tej jesieni.
Ta paranoiczna myśl nie pojawiła się znikąd. Po pierwsze, istnieje precedens. Wszyscy pamiętamy skandal po ostatnich wyborach prezydenckich, w których dużo mówiono o rosyjskiej interwencji w wybory za pośrednictwem portalu społecznościowego Facebook. Po drugie, 4 lata temu Rosja była wrogiem numer jeden dla Stanów Zjednoczonych, a teraz Chiny zajęły to miejsce. Nic dziwnego, że wszystkie obawy skierowane są teraz na Wschód i każdy dobry kongresman widzi stamtąd zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych.
O tym zagrożeniu poinformowano Trumpa, w którym natychmiast obudził się „biznesmen”. Prezydent od razu zorientował się, ile mógłby otrzymać budżet USA, gdyby tę firmę kupił jeden z amerykańskich gigantów IT, najlepiej jeden z tych, którzy wspierają Trumpa. Z drugiej strony ogromna publiczność tej sieci społecznościowej mogłaby zostać wykorzystana do własnych celów, m.in. do promowania swojej kandydatury na wyborach, a po trzecie, takie przejęcie doceniliby Amerykanie, którzy zawsze szanowali siłę i pewność swojego przywódcy. Dodatkowo całą sytuację można by było podać pod sosem „zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego USA”.
Początkowo szef Białego Domu argumentował, że nie chce, by TikToka kupiła amerykańska firma, ale później okazało się, że to tylko kłamstwo polityczne. Trump dobrze wiedział o trudnym przebiegu negocjacji, które były prowadzone przez amerykańskich biznesmenów ws. zakupu chińskiej aplikacji.
W ten sposób, korzystając z dźwigni administracyjnej, Trump zażądał, aby wszystkie amerykańskie aktywa TikToka zostały sprzedane Microsoftowi.
Jak powiedzieliśmy, istnieje kilka powodów, dla których Trump zakazał TikTok. Wśród nich m.in. wielkie pieniądze i kwestia bezpieczeństwa narodowego. Nie jest tajemnicą, że każda firma w Chinach jest kontrolowana przez chiński rząd, co oznacza, że Pekin ma oczy i uszy w Stanach Zjednoczonych.
W tej historii ma też miejsce osobista uraza, bo z powodu TikToka w Tulsie, gdzie miał się odbyć wiec szefa Białego Domu i dokąd miało przybyć prawie milion osób, przyjechało tylko kilku.
Dla Donalda Trumpa to spotkanie z wyborcami wiele znaczyło. Był to jego pierwszy publiczny występ po wybuchu epidemii koronawirusa. Dla szefa Białego Domu, który obecnie przegrywa w wyborach, spotkanie to było niezwykle istotne. Musiał pokazać wyborcom swoją siłę, charyzmę, ogłosić najnowsze osiągnięcia swojego rządu. Administracja Białego Domu otrzymała ponad milion wniosków o udział w wiecu, ale kiedy się rozpoczął, okazało się, że większość zgłoszeń należała do „martwych dusz”. Winien był TikTok.
W sieci TikTok rozpoczęła się kampania przeciwko Donaldowi Trumpowi. Najpopularniejsi członkowie sieci społecznościowej wezwali swoich zwolenników do sabotowania wiecu Trumpa – „zarejestruj się, ale nie idź”. W ten sposób Tiktokerzy zabrali miejsca od prawdziwych zwolenników prezydenta. Prezydent Stanów Zjednoczonych nie spodziewał się takiego ciosu i, oczywiście, był bardzo zły z tego powodu.
W tej chwili uważamy, że usługa nie jest zagrożona. Amerykańscy użytkownicy stanowią zaledwie jedną dziesiątą fanów TikToka. Nawet jeśli usługa zostanie zakazana we wszystkich krajach anglojęzycznych, straty tej sieci społecznościowej będą minimalne.
Chińczycy mogą oddać zachodnią wersję Stanom Zjednoczonym, ale raczej nie zrobią tego. Nieuczciwy stosunek Białego Domu do chińskiego biznesu zniechęca do jakichkolwiek ustępstw. Chińczycy rozumieją, że jeśli ustąpią w jednym, to apetyt Ameryki tylko wzrośnie i następnym razem Stany Zjednoczone będą żądać nie jednej, tylko dwie lub trzy firmy naraz.
Ponadto Chiny nie są zadowolone z przesłania USA. Na Kapitolu uważają, że tylko te globalne korporacje są dobre, które były zarejestrowane w Stanach Zjednoczonych.