Procter & Gamble słusznie zajmuje wiodącą pozycję na rynku dóbr konsumpcyjnych. P&G powstał w 1837 r. i początkowo był małą firmą rodzinną, która zdołała szybko wyrosnąć. Po około 20 latach jej sprzedaż przekroczyła milion dolarów.
Obecnie jest ona już na rynku od ponad 180 lat i stała się ogromnym konglomeratem, który wprowadził wiele innowacji we wszystkich obszarach, którymi się zajmował.
Produkty firmy są sprzedawane w 180 krajach, dystrybucja odbywa się poprzez sklepy spożywcze, hurtownie zamknięte, apteki, domy towarowe, specjalistyczne gabinety kosmetyczne, rynki farmaceutyczne.
Uważa się, że to właśnie Procter & Gamble stworzył system zarządzania marką. Tak więc w tej chwili emitent posiada ponad 20 marek o sprzedaży przekraczającej 500 mln USD. Z kolei kapitalizacja samej P&G przekracza 350 mld USD.
Procter & Gamble można śmiało nazwać arystokratą dywidendowym, który już od 130 lat regularnie wypłaca dywidendy. Jednocześnie wypłaty stale rosną już przez 60 lat.
Colgate-Palmolive, Unilever, Schwarzkopf – oto są bezpośrednie konkurenty naszego dzisiejszego bohatera, które mimo wszystko pozostają daleko w tyle, ponieważ P&G ma niestandardowe podejście marketingowe i bardzo skutecznie prowadzi swoje kampanie reklamowe.
P&G jako jedna z pierwszych dostrzegła potencjał reklamy. Zaczynała od reklamy w prasie i rozesłaniu klientom ulotek z próbkami swoich produktów, potem przestawiła się na reklamę radiową, a wraz z rozwojem telewizji reklamowanie wyszło na zupełnie nowy poziom.
Jednym z najbardziej udanych kroków reklamowych P&G była dystrybucja pieluszek Pampers rodzicom noworodków w szpitalach położniczych, a młodym chłopcom oferowano wówczas maszynki do golenia Gillette.
Firma działa w takich segmentach, jak: uroda, higiena osobista, zdrowie, środki czystości i detergenty oraz higiena dziecięca i damska.
Firma posiada 4. działy.
Firma skorzystała na pandemii i przez cały 2020 rok podatkowy miała wspaniałe wyniki. Wraz z początkiem szczepień i otwarciem głównych gospodarek jej rozwój się nie zatrzymał. Jak wynika z raportów, wskaźniki za II kwartał roku obrotowego 2021 również zachwyciły inwestorów. Przychody emitenta wzrosły o 8 proc. rok do roku. Pozytywny wpływ na ten wskaźnik miało również wprowadzenie nowych produktów, które cieszyły się popytem w czasie pandemii koronawirusa.
Sprzedaż netto wyniosła 19,75 mld USD. Eksperci spodziewali się jej w okolicach 19,27 mld USD. Dochód netto wzrósł z 3,72 mld USD do 3,85 mld USD, podczas gdy skorygowany zysk na akcję wyniósł 1,64 USD.
Procter & Gamble skorygował swoje prognozy na rok obrotowy 2021. Obecnie emitent oczekuje wzrostu sprzedaży o 5-6 proc. wobec wcześniejszej oczekiwanych 3-4 proc. Skorygowany zysk przy obecnym tempie wzrostu na koniec roku wyniesie 8-10 proc., przy prognozowanych 5-8 proc.
CEO spółki David Taylor chce skupić się na rozszerzeniu działalności w przestrzeni cyfrowej, ponieważ to stąd właśnie pochodzi prawdziwe zagrożenie dla firmy. Ostatnio wiele młodych spółek, które odniosły sukces w sprzedaży online, pod wieloma względami wyprzedziły Procter & Gamble. Mowa o takich graczach, jak Dollar Shave Club i Harry’s, które zmniejszyły udział P&G w rynku maszynek do golenia Gillette w Stanach Zjednoczonych.
W grudniu 2020 r. P&G przegrała umowę z Billie, sprzedawcą internetowym produktów do golenia dla kobiet. Przejęcie Billie byłoby silnym wsparciem dla emitenta w walce z konkurencją.
Nie można jednak powiedzieć, że gigant nie poradzi sobie na rynku usług elektronicznych. Pod koniec ubiegłego roku ok. 11 proc. swoich przychodów P&G osiągnął właśnie dzięki e-commerce. Jest to ok. 6 proc. przychodów P&G sprzed kilku lat. Owszem, P&G trudno nazwać gigantem handlu elektronicznego, ale producent zdecydowanie zmierza w dobrym kierunku.
W 2019 r. zarząd spółki zaczął używać terminu „inteligentna publiczność”. Procter & Gamble zbiera informacje o swoich klientach, aby dotrzeć do każdego z nich za pomocą strategii bezpośredniego kontaktu.
W ostatnich latach P&G zmieniała swoją działalność, aby dostosować się do nowego pokolenia klientów. Aby zdobyć nowe rynki, firma otwiera start-up P&G Ventures. To świadczy, że spółka jest gotowa na zmiany, aby utrzymać stabilność w długim okresie.
Akcje emitenta zdecydowanie zasługują na dodanie do portfela inwestycyjnego, jednak nie polecalibyśmy robić tego w tej chwili. Póki co ten składnik aktywów wyraźnie przegrywa z innymi akcjami, które w ostatnich kwartałach wykazały się wzrostem o 20-25 proc. P&G nie wykazuje tak dobrych wyników, ale jego pozycja zdecydowanie staje się lepsza.
Ponadto akcje P&G obecnie mają rating RS 70, co wciąż jest poniżej minimalnej wartości 80.
Jednak biorąc pod uwagę, że pandemia w najbliższym czasie się nie skończy, a podstawowe towary, którymi zajmuje się P&G, będą nadal poszukiwane, korporacja będzie nadal chwalić się wspaniałymi raportami. Lepiej jest odłożyć akcje P&G na później i poczekać na korzystniejszą sytuację rynkową.
Ponadto może ona całkiem szybko nadejść. Nie tak dawno akcje P&G zakończyły średniookresową korektę. Z 145 USD (szczytu z listopada 2020 r.) cena spadła do wsparcia 122 USD, gdzie nabywcy byli w stanie przejąć inicjatywę i teraz szturmują opór przy 140 USD.
Na razie kupujący stracili entuzjazm i jeśli nie spodoba im się nadchodzący raport, może rozpocząć się kolejna korekta. W takim przypadku instrument powróci do regionu 125–130 USD i to właśnie tę korektę polecalibyśmy wykorzystać, by wejść na rynek ze średniookresowym celem 147 USD.
Lockheed Martin (LM) prowadzi swoją działalność w przemyśle lotniczym i kosmicznym oraz produkuje broń i sprzęt wojskowy. To stosunkowo młoda organizacja, która powstała dopiero w 1995 r. po połączeniu Lockheed Corporation z Martinem Mariettą.
Działalność korporacji jest zróżnicowana. Lwia część zamówień pochodzi z Departamentu Obrony USA i rządu USA (około 70 proc.). Lockheed Martin dostarcza dla nich m.in. sprzęt wojskowy, systemy transportowe, świadczy usługi informatyczne, dostarcza systemy integracyjne oraz prowadzi szkolenia dla rządu USA. Oprócz zamówień rządowych LM zajmuje się również sprzedażą komercyjną produktów, usług i platform.
Korporacja nie tylko produkuje broń, ale też zajmuje się jej obsługą. Główni odbiorcy produktów Lockheed Martin znajdują się w Azji, Europie i na Bliskim Wschodzie, ale zamówień wciąż przypada na Stany Zjednoczone.
Emitent działa w czterech obszarach biznesowych: aeronautyka, systemy elektroniczne, systemy informacyjne i globalne, kosmos.
Podstawowym biznesem Lockheed Martin pozostaje produkcja samolotów: myśliwców 5. generacji, samolotów transportowych oraz tanich myśliwców. Ten segment generuje 40 proc. całkowitych przychodów grupy a jego głównym klientem są Siły Powietrzne i Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych.
Emitent świadczy również usługi z zakresu cyberbezpieczeństwa. Rozwiązania firmy zapewniają komunikację oraz zarządzanie dowodzeniem i kontrolą. Ten dział generuje 24 proc. całkowitych przychodów korporacji a głównym odbiorcą jest Pentagon USA.
Lockheed Martin produkuje systemy kierowania ogniem i wymiany informacjami. Segment ten generuje rocznie 17 proc. przychodów spółki a produkty są zamawiane głównie przez agencje rządowe USA.
Koncern opracowuje i produkuje też satelity i pociski balistyczne. Udział w całkowitych przychodach tego segmentu wynosi 18 proc. a głównym konsumentem jest armia amerykańska.
Lockheed Martin jest głównym dostawcą dla rządu USA, który generuje dla producenta większość jego przychodów.
Branża zbrojeniowa jest ściśle związana z polityką. Rząd może więc zwiększyć lub zmniejszyć swoje wydatki na obronność, anulować kontrakty, ale nie może całkowicie zrezygnować z zamówień wojskowych, ponieważ osłabi to zdolności obronne Stanów Zjednoczonych. Lockheed Martin jest ważną częścią całego systemu obronnego USA.
Emitent posiada wiele długoterminowych kontraktów rządowych, wiarygodnych źródeł dochodu, co czyni Lockheed mniej zależnym od rocznego budżetu wojskowego USA. Biorąc pod uwagę, że budżet wojskowy USA jest największy na świecie, Lockheed Martin zawsze ma swoją część w nim. Nawet podczas pandemii w 2020 r. przychody korporacji wzrosły o 9 proc., a zyski o 11 proc.
Jak już wspominaliśmy, 70 proc. przychodów pochodzi z zamówień rządu USA, pozostałe 30 proc. to kontrakty z krajami partnerskimi.
W ostatnich latach obserwuje się wzrostowa tendencja przychodów średnio o 9 proc. rocznie.
Warto wziąć pod uwagę, że firma przeznacza zaledwie 2,5 proc. swoich przychodów na badania i rozwój. Środki uzyskane ze sprzedaży wystarczają na pokrycie kosztów produkcji i sprzedaży produktów. Jednak ze względu na niską marżę biznesu wzrost zysku netto jest ograniczony.
Korporacja od dwudziestu lat konsekwentnie wypłaca dywidendę, której wielkość z roku na rok rośnie. Wypłaty zaczynały się od 0,11 USD, a w zeszłym roku osiągnęły już 2,6 USD za akcję. Ponadto emitent co roku dokonuje wykupu swoich akcji, przeznaczając na ten cel półtora miliarda dolarów rocznie.
Przez ostatnie pięć lat relacje między Stanami Zjednoczonymi a Chinami pozostawiają wiele do życzenia. Oba kraje stale wymieniają się sankcjami i chodzi nie tylko o kontrowersyjne kwestie gospodarcze, ale także o to, że Biały Dom wspiera rząd Tajwanu, udzielając mu pomocy militarnej. Teraz między Stanami Zjednoczonymi a Chinami zapanował kruchy pokój, ale nadal wisi zagrożenie nowego konfliktu. Pekin może w dowolnym momencie nałożyć sankcje na kontrahenta zbrojeniowego i przestać dostarczać komponenty i surowce do produkcji broni, co pociągnie za sobą wzrost wydatków operacyjnych korporacji.
Lockheed Martin nie jest jedyną firmą zbrojeniową. Rosja, Izrael i wiele krajów Unii Europejskiej tworzą konkurencję dla Lockheed Martin. Często kontrakty rządowe zostają anulowane, ponieważ zmienia się wektor polityki zagranicznej określonego kraju. Na przykład Niemcy mogą odmówić zakupu myśliwców F-35 a zamiast nich kupić Eurofighters od Airbusa.
Relacje Białego Domu z krajami partnerskimi wpływają na wyniki finansowe Lockheed Martin. Każde obostrzenie sytuacji może spowodować zakaz dostaw amerykańskiej broni do określonego kraju.
Przejdźmy do najważniejszej części niniejszego artykułu – oceny Lockheed Martin. Wskaźnik cena / zysk emitenta wynosi 1,6, a jego średnia wartość w ciągu ostatnich 5 lat była 1,7. Stosunek ceny do zysku wynosi 15, czyli znacznie poniżej długoterminowej średniej wynoszącej 23. A stosunek ceny do przepływów pieniężnych ukształtował się przy 12,8 w porównaniu ze średnią pięcioletnią przy 17,1. Innymi słowy, akcje emitenta w tej chwili wydają się być stosunkowo tanie.
Według doniesień korporacja zakończyła IV kwartał 2020 r. przychodami, które osiągnęły 17 mld USD. Zysk netto wzrósł o 19,6 proc. do 1,8 mld USD.
Ponadto korporacja w ostatnich latach zwiększyła liczbę zamówień z Pentagonu do ponad 4 mld USD.
Z technicznego punktu widzenia akcje są pod kontrolą byków. Ostatnia korekta spadkowa zakończyła się w styczniu 2021 r. w okolicach 320 USD, po czym rozpoczął się silny trend zwyżkowy. Teraz rynek znajduje się w obszarze oporu 390 USD i nie widzimy żadnych oznak zatrzymania lub spowolnienia wzrostu. Zalecamy dodać akcje Lockheed Martin do portfela z docelową wartością 470 USD.
W zeszłym tygodniu przyglądaliśmy się bankom. Zobaczmy, jak im poszło.
Zysku netto Citigroup Inc. na początku nowego roku podatkowego potroił się i osiągnął 7,942 mld USD, co w przeliczeniu na akcję daje 3,62 USD. Rok temu te liczby wynosiły odpowiednio 2,534 mld USD i 1,06 USD.
Analitycy spodziewali się wzrostu tylko do 2,6 USD na akcję.
Bank odnotował spadek przychodów za kwartał do 19,327 USD w związku z pogorszeniem sytuacji w bankowości detalicznej.
Koszty operacyjne spółki wzrosły o 4 proc. do 11,2 mld USD w okresie sprawozdawczym.
Po publikacji raportu sytuacja rynkowa nie uległa zmianie. Aktywa nie opuściły obszaru 72 USD, ale też nie straciły swoich pozycji. Nadal uważamy, że cena będzie nadal rosła do 100 USD.
W pierwszym kwartale JPMorgan Chase wykazał 5-krotny wzrost zysku netto. Wskaźnik ukształtował się na poziomie 14,3 mld USD.
Zysk na akcję również podskoczył do 4,5 USD, podczas gdy w 2020 r. nie przekroczył 0,78 USD. Przychody wzrosły o 14 proc. do 33,12 mld USD. Eksperci oczekiwali wzrostu do 30,46 mld USD, a zysk na akcję wyniósł 3,05 USD.
Wynik z tytułu odsetek osiągnął 13 mld USD po spadku o 11%. Oczekiwania zakładały 13,2 mld USD.
Dobry raport za I kwartał nie zmotywował nabywców i akcje JPMorgan Chase pozostały w przedziale 150-155 USD. Mimo wszystko pozytywnie patrzymy na przyszłość i oczekujemy wzrostu wartości jego aktywów do 190 USD.