Zoom Video Communications to światowy lider w dziedzinie wideokonferencji korporacyjnych.
Udany marketing oraz integracja z różnorodnym oprogramowaniem i aplikacjami uczyniły tę platformę naprawdę popularną.
Zoom może pochwalić się wysokim poziomem ochrony i prywatności, funkcją zapisywania i pracy z nagraniem wideorozmów lub wideokonferencji. Jego lista atutów jest duża i dzięki temu udało mu się pozyskać dziesiątki tysięcy klientów i, co szczególnie ważne, w wielu dużych firmach.
Prosty interfejs, popularność marki oraz bezpłatny dostęp pomogły Zoomowi wyróżnić się na dużym rynku podobnych platform. Firma miała potencjał jeszcze przed wybuchem pandemii. Tak więc w roku finansowym 2020, który zakończył się w styczniu 2020 r., jej przychody wzrosły do 622,7 mln USD, co w ujęciu procentowym odpowiada 88 proc. W tym samym okresie sprawozdawczym skorygowany dochód netto wzrósł o niesamowite 513 proc. – do 101,3 mln USD.
Pandemia tylko pomogła otworzyć przed nim nowe horyzonty i pozyskać dziesiątki milionów nowych użytkowników. Jako skutek w roku fiskalnym 2021 przychody Zooma wzrosły do 2,65 mld USD lub o 326 proc. Skorygowany zysk netto osiągnął 995,7 mln USD po wzroście o 883 proc.
Według ekspertów rozwój platformy powinien nieco spowolnić, ponieważ życie społeczne po pandemii wraca do normy i ludzie teraz mogą powrócić do pracy lub na studia z trybu online. Mimo to zarząd firmy nadal spodziewa się, że jej przychody wzrosną do 51 proc. w tym roku podatkowym, a skorygowany zysk do 38 proc.
Kiedy robiliśmy pierwszy przegląd tej spółki, byliśmy dość sceptyczni. Podobnie jak niektórzy analitycy, spodziewaliśmy się, że po zakończeniu pandemii gwiazda Zoom szybko zgaśnie. Teraz zmieniliśmy zdanie i uważamy, że jej sukces potrwa znacznie dłużej. I oto dlaczego.
Zacznijmy od tego, że główni konkurenci Zooma, w tym Webex od Cisco Systems, Google Meet od Alphabet, Microsoft Teams i Facebook Messenger Rooms, nie osiągnęli jeszcze znaczącego sukcesu na tym polu.
Jednak nawet nie to jest najważniejsze, tylko to, co firma sama robi dla siebie i swojej przyszłości. Obecnie Zoom stara się dywersyfikować swoją działalność i w tym celu rozszerza swój ekosystem.
Na przykład emitent dodał nowe funkcje współpracy dla Zoom Rooms. Stała się dostępna m.in. głębsza integracja z innymi platformami, jak np. Microsoft Teams. Wzrosła zarówno niezawodność, jak i bezpieczeństwo platformy.
Rozszerzyła się również funkcjonalność platformy. Serwis dostał Zoom Phone Appliances, Zoom Apps, i Zoom Events.
Zoom Phone to oparte na chmurze rozwiązanie telefoniczne, które działa na sprzęcie firm trzecich od Poly i Yealink. Przy pomocy Zoom Phone można prowadzić wideokonferencje HD, rozmowy telefoniczne. Serwis ten na pewno wzmocni więzi między klientami a Zoomem i stworzy dodatkowe zagrożenie dla innych firm, takich jak Cisco.
Zoom Apps to aplikacje usprawniające pracę Zooma.
Zoom Events to nowy serwis umożliwiający organizację dużych wydarzeń, takich jak szczyty, targi, konferencje wewnętrzne i imprezy dla klientów.
Na początku lata 2021 r. Zoom zdecydował się na zakup Five9, dostawcy centrum kontaktowego w chmurze, za około 14,7 mld USD.
Przejęcie było zaskoczeniem dla wielu inwestorów, ale zarząd spółki uważa, że to tylko wzmocni pozycję Zooma na wartym 24 mld USD rynku centrów kontaktowych w chmurze. Jednak dopóki Five9 ponosi straty, rozwój Zooma w najbliższych latach może nieco zwolnić. Chociaż, raczej nie wpłynie to znacząco na jego wydajność.
Zoom planuje nabyć Kites, która zajmuje się programami do tłumaczenia i transkrypcji w czasie rzeczywistym. Zoom ma własny system transkrypcji, ale działa on tylko w języku angielskim, a same usługi tłumaczeniowe były realizowane za pomocą tłumacza. Nabycie tego serwisu będzie dla firmy krokiem naprzód.
Kolejną rzeczą, którą Zoom chce zaimplementować, jest SDK lub zestaw narzędzi programistycznych, który pozwala tworzyć aplikacje. Zoom chce, aby zewnętrzni programiści mogli tworzyć aplikacje dla firm. Dzięki temu powstała platforma aplikacji Zapps.
Początkowo byliśmy sceptyczni wobec Zooma. Teraz jednak widzimy, że ma on więcej silnych stron niż słabych. Jego akcje nie są najtańsze, niemniej jednak mają potencjał wzrostowy i wzrost ten potrwa na pewno dłużej niż jeden kwartał.
Zoom nie dopuszcza, by jego główna platforma osłabła, czego nie był w stanie zrobić Cisco z Webexem i Microsoft ze Skypem, i ma jasne plany na przyszłość. Jeśli uda mu się przekształcić swoją platformę w platformę komunikacyjną w chmurze, to w ciągu kilku lat jego kapitalizacja może znacząco wzrosnąć.
Naszym zdaniem teraz jest ciekawy czas na zakup akcji Zooma. Blisko obszaru 400–405 USD kupujący napotkali silny opór, którego nie byli w stanie przełamać dwa razy. Następnie cena spadła aż do 330 USD i teraz widzimy formację odbicia. Najprawdopodobniej sprzedający próbują zamknąć krótkie pozycje przed wydaniem raportu. Jeśli raport spodoba się inwestorom – co jest bardzo możliwe – rozpocznie się hossa, której pierwszym celem będzie poziom 405 USD, a następnie opór na 430 USD. Zalecamy zakup papierów wartościowych tej spółki dopiero po przebiciu 450 USD.
Amerykański CrowdStrike Holdings został założony w 2009 r. i zajął się cyberbezpieczeństwem. Jego główne biuro znajduje się w Kalifornii. W ostatnich latach był on zaangażowany w dochodzenie w sprawie kilku znanych cyberataków.
Platforma Falcon, opracowana przez CrowdStrike’a, zawiera 19 modułów chmurowych, z których klienci mogą korzystać w ramach subskrypcji. Moduły te obejmują: moduł zarządzania bezpieczeństwem i podatnościami, moduł ochrony tożsamości, moduł zarządzania operacjami IT itp.
Platforma zawiera dwie opatentowane technologie: pierwsza to inteligentny agent, a druga – wirtualna baza danych z tzw. Threat Graph. Sztuczna inteligencja pomaga znaleźć najlepsze rozwiązania w sytuacjach cyberataków, a jej algorytmy dobrze sobie radzą z wykrywaniem i zapobieganiem zagrożeń.
CrowdStrike Holdings ma szereg zalet, które pomagają mu utrzymać tytuł silnego gracza na rynku:
24 sierpnia 2021 r. akcje spółki wystrzeliły w górę. Przyczyniła się do tego m.in. wiadomość, że CrowdStrike zostanie włączony do indeksów Nasdaq-100, Nasdaq-100 Equal Weighted Index i Nasdaq-100 Technology Index. Co to właściwie oznacza dla CrowdStrike’a?
Przede wszystkim rozpoznawalność.
CrowdStrike będzie również częścią ETF-a Invesco QQQ, który śledzi indeks Nasdaq-100. Fundusz ten jest jednym z najstarszych na świecie i działa od 1999 r. Przez długi czas przewyższał indeks S&P 500. Przypomnijmy, że Nasdaq-100 obejmuje 100 największych spółek notowanych na giełdzie Nasdaq. Opiera się na kapitalizacji rynkowej i nie obejmuje firm finansowych, takich jak banki.
Eksperci prognozują wzrost dla CrowdStrike’a i to nie tylko ze względu na wzrost zapotrzebowania na jego usługi. Firma ma kilka własnych sztuczek, które wyróżniają ją na tle konkurencji.
Po pierwsze, jej model biznesowy to SaaS, czyli „oprogramowanie jako usługa”.
Większość swoich przychodów firma dostaje od subskrybentów platformy Falcon i dzięki SaaS otrzymuje regularne dochody.
Kolejnym atutem CrowdStrike’a jest młody wiek. W przypadku innych branż byłoby to minusem. CrowdStrike natomiast wykorzystał wiedzę i doświadczenie swoich poprzedników, by zbudować swoją platformę od podstaw w oparciu o nowoczesną architekturę i najnowsze pomysły z dziedziny bezpieczeństwa cyfrowego.
Konkurentom, którzy od kilku lat są na rynku, ciężko jest dopasować swój biznes do nowych realiów, a przestarzałe technologie utrudniają ich rozwój. W tym właśnie jest siła CrowdStrike’a.
Łatwość w podłączeniu to trzeci czynnik popularności firmy. Wcześniej instalacja oraz dostosowywanie programów bezpieczeństwa zajmowały godziny lub nawet dni, teraz zaś specjaliści CrowdStrike’a mogą to zrobić w kilka minut. Właśnie dzięki prostocie w obsłudze firmie udaje się przyciągnąć dużo klientów.
Międzynarodowa ekspansja CrowdStrike’a jest również ważnym czynnikiem wzrostu. Od czasu swojego debiutu giełdowego w 2019 r. jego międzynarodowe przychody znacząco wzrosły.
To wszystko wskazuje na to, że strategia firmy działa. W 2021 r. liczba jej klientów wzrosła o 82 proc. Jeśli rok temu do CrowdStrike dołączyło 5400 subskrybentów, to w 2021 r. było ich już 10 tys.
Dobre wyniki CrowdStrike’a nie są zaskoczeniem. W ubiegłym roku podatkowym udało mu się osiągnąć przychód w wysokości 874,4 mln USD, czyli o 82 proc. więcej niż przed rokiem. Przewiduje się, że wzrost przychodów zostanie utrzymany również w bieżącym roku podatkowym i według prognoz mogą one osiągnąć nawet 1,3 mld USD.
Nie będzie dla nas również zaskoczeniem, jeśli prognozy spółki zostaną zrewidowane w górę. Branża cyberbezpieczeństwa rozwija się dość szybko. Szacuje się, że globalny rynek cyberbezpieczeństwa wzrośnie z 184,2 mld USD w zeszłym roku do 249 mld USD do 2023 r. Z uwagi na to CrowdStrike ma potencjał do rozwoju nawet pomimo dużej liczby konkurentów na rynku.
W erze cyfrowej cyberbezpieczeństwo staje się szczególnie ważne. Każde urządzenie podłączone do Internetu potrzebuje ochrony. A najwięcej o bezpieczeństwo ma zadbać wielki biznes, który staje się głównym klientem CrowdStrike’a.
Uważamy, że w nadchodzących latach cyberataki będą stawać się coraz częstszym i bardziej niebezpiecznym zjawiskiem. Na przykład w czasie pandemii liczba ataków hakerskich zgłoszonych do FBI wzrosła ponad trzykrotnie, z około 1000 dziennie do ponad 3000. Lockdown zrodził wielu cyberprzestępców i to właśnie firmy takie jak CrowdStrike będą musiały stawić im czoła.
Naszym zdaniem akcje tego emitenta można śmiało dodać do swojego portfela. Po wybiciu 230 USD benchmark szybko powrócił w okolice 270 USD, co jest obecnie historycznym maksimum dla emitenta.
Wierzymy, że wzrost jego aktywów będzie kontynuowany w kierunku 290-300 USD.