Nie od dziś wiadomo, że giełda jest nieprzewidywalna. Występujące na rynkach zjawiska bessy i krachu budzą sporo emocji, co zazwyczaj prowadzi do powstania paniki giełdowej. Efekt ten potrafi być silny i długotrwały, a psychika i umiejętności inwestorów zostają wystawione na ciężką próbę. Tylko nieliczni potrafią dostosować się do panującej sytuacji i zarabiać na spadkach.
Krachu nie da się przewidzieć, ale można wyszczególnić kilka czynników, które go wywołują. Wysokie ceny, obawy inwestorów, masowe opuszczanie rynków, długofalowe spadki i narastający pesymizm są zapowiedzią zbliżającej się paniki giełdowej. Ludzkie emocje są często głównym motorem napędowym dla rynków kapitałowych, dlatego zachowanie spokoju i racjonalne myślenie jest niezwykle ważne w czasie kryzysu.
Niestety zdecydowana większość inwestorów ulega panice. W obawie przed utratą środków podejmują pochopne decyzje, co uruchamia pewne reakcje łańcuchowe. Gdy zaczyna brakować sprawdzonych informacji, większość transakcji zaczyna opierać się na pogłoskach i domysłach, a to w szybkim czasie budzi w graczach giełdowych zachowanie stadne.
Eksperci zajmujący się psychologia inwestowania niejednokrotnie podchodzili już do tematu mentalności stada w okresach euforii i paniki giełdowej. Warrena Buffetta, znany amerykański ekonomista, inwestor giełdowy, powiedział kiedyś: „Bój się, gdy inni są chciwi. Bądź chciwy, gdy inni się boją”. Problem jednak polega na tym, że w czasie paniki i krachu odważnych i pewnych siebie inwestorów jest jak na lekarstwo, zaś bojących się – tłumy. Trudno znaleźć kogoś, kto racjonalnie zareaguje na spadki i z nich skorzysta.
Niektórzy traderzy i inwestorzy nie boją się paniki giełdowej, wręcz przeciwnie. Wiedzą, jakich instrumentów finansowych użyć, by zarobić na spadkach. Większość graczy na giełdzie działa w myśl zasady – kupuj tanio, sprzedawaj drogo. Przykładowo, kupujemy akcję jakiejś spółki za 100 zł, a następnie sprzedajemy za 200 zł. Uzyskujemy w ten sposób zysk w wysokości 100 zł, od którego należy jeszcze oczywiście odjąć wszelkie prowizje i opłaty. Niestety zasada ta nie ma żadnego sensu w momencie krachu. Gdy wybucha panika wszyscy sprzedają, bądź wypłacają pieniądze, dlatego jedną z najlepszych opcji może wówczas okazać się tzw. krótka sprzedaż.
Głównym założeniem krótkiej sprzedaży jest spadek ceny danej akcji. By jej dokonać, należy posiadać odpowiednią umowę z biurem maklerskim. Inwestor najpierw pożycza akcje, których nie posiada, a następnie sprzedaje je na rynku, by finalnie odkupić je po niższej cenie. Początkowo tego typu transakcje były zarezerwowane jedynie dla funduszy hedgingowych. Z czasem na giełdzie pojawiły się jednak Kontrakty na różnice kursowe umożliwiające traderom spekulacje cen instrumentów finansowych, bez ich rzeczywistego posiadania.
Inwestorzy doskonale wiedzą, że oprócz generowania nowych zysków, równie ważne jest zabezpieczenie tych dotychczasowych, zwłaszcza w dobie kryzysu i spadków. Pomaga im w tym tzw. hedging – technika inwestycyjna wykorzystywana do minimalizowania ryzyka i redukcji strat. Mimo, iż na pierwszy rzut oka może wydać się skomplikowana, to w rzeczywistości jest dość prosta i stosowana na szeroką skalę na wielu rynnach, dla różnych aktywów. Wyróżnić można trzy głównej strategie hedgingowe:
Technika ta pozwala na ochronę i ogranicza, jednak nie eliminuje całkowicie ryzyka. Ponadto, każda transakcja zabezpieczająca objęta jest odpowiednimi kosztami. Heding nie służy do zarabiania pieniędzy, ale ma chronić przed ponoszeniem dużych i nieoczekiwanych strat.
Kryzys, jaki zwykle wywołuje panika giełdowa dla większości inwestorów jest okresem wielu strat. Pochopne decyzje, strach i niepewność sprzyjają podejmowaniu mało racjonalnych decyzji. Niemniej jednak, niektórzy traderzy potrafią idealnie wykorzystywać krachy i paniki giełdowe. Inwestorzy, którzy potrafią zachować zimną krew nie szukają wyłącznie bardzo tanich akcji. Potrafią dostrzegać wartość wewnętrzną akcji i wiedzą, że w dłuższej perspektywie czasu, pewne transakcje staną się bardzo opłacalne.
Warto zaznaczyć, że podczas paniki giełdowej często wyprzedawane jest wszystko, co możliwe. Kupowanie tanich akcji w tym czasie może okazać się zarówno doskonałą inwestycją, jak i wielką katastrofą. Wyszukiwanie okazji po mocnych spadkach ma nawet swoją specjalną nazwę to tzw. „łapanie spadających noży”. Z jednej strony można się nimi pokaleczyć, gdy akcje spadną jeszcze bardziej, ale może być to również dobry sposób na zarabianie. Najważniejsze to zadać sobie pytanie, jakie ryzyko jesteśmy w stanie podjąć i czy przetrwamy, ewentualne, dalsze spadki.
Zanim zdecydujemy się na zakup tanich akcji, warto zastanowić się, co zrobimy, gdy zacznie spełniać się czarny scenariusz. Czy będziemy w stanie szybko zareagować, wymyślić skuteczny plan działania, czy decyzje jakie będziemy podejmować nas nie pogrążą. Każda transakcja w takim wypadku powinna być poparta solidną analizą. Pośpiech, strach, czy działanie pod wpływem impulsów to najgorsze, co można wówczas zrobić.
By wyjść z kryzysu na wygranej pozycji trzeba się napracować. Kluczowe są momenty zakupu, odpowiednia strategia, opanowanie i cierpliwość. Ogromne znaczenie ma także obiektywna wycena aktywów i szersze spojrzenie na całą sytuację. Warto postawić także na głębszy research w celu pozyskiwania pewnych informacji. Zanim zdecydujemy się na zakup akacji danej spółki warto sprawdzić:
Istnieją pewne aktywa, które pomimo kryzysu utrzymują swoją cenę, gdy wszystko inne spada. Mowa tu przede wszystkim o złocie, papierach wartościowych obligacjach rządowych i akcjach defensywnych. Ale i tutaj warto być ostrożnym. Zanim wybierzemy własną „bezpieczną przystań”, warto sprawdzić, czy nie jest przewartościowana. Podstawą bezpiecznego inwestowania w czasie paniki giełdowej jest także dywersyfikacja inwestycji. Lokowanie środków w różnych miejscach pozwala ograniczyć wielkość ewentualnych start.
Przykładowo, kurs złota nie reaguje tak szybko i mocno na wszelkie kryzysy finansowe, co nie oznacza, że nie zalicza spadków. Niemniej jedna, biorąc pod uwagę dłuższy okres czasu, widać że cena złota systematycznie wzrasta. Wielu inwestorów decyduje się w czasie panik giełdowej na zakup złota, bo jego siła nabywcza rośnie, a nie spada wraz z inflacją tak jak przy walutach. Jest to dobra inwestycja długoterminowa. Innym rozwiązaniem może okazać się również inwestowanie w waluty. Posiadanie pieniędzy w silnej obcej walucie to dobra ochrona przed szybującą inflacją.
Krach na giełdzie to czasem również doskonała okazja do inwestowania w nieruchomości. Często mamy wówczas do czynienia ze spadkiem stóp procentowych, a co za tym idzie – tańszymi kredytami. Należy jednak wziąć pod uwagę możliwość wzrostu stóp procentowych po zażegnaniu kryzysu.
Inwestując w czasie kryzysu należy także wystrzegać się pewnych „okazji”, które początkowo wydają się opłacalne, ale finalnie są drogą do zagłady. Są to zazwyczaj inwestycje, które niebotycznie szybko rosną, gdy wszystko inne spada. Trwa to jednak bardzo krótko, a co najciekawsze, takie podmioty zwykle nie posiadają płynności finansowej.
Nie warto kupować wszystkiego, co tanie. Często doskonałą okazją wydają się być duże, znane spółki. Giganci, którzy według wskaźników są niezwykle tani, stają się dość podejrzani. Prawdopodobnie są to firmy, które źle radziły sobie już przed kryzysem, zatem podczas recesji czeka je jeszcze więcej problemów. Doświadczeni inwestorzy często pomijają szerokim łukiem bardzo tanie akcje i spółki wyróżniające się niezwykle atrakcyjnymi wskaźnikami.
Kryzys to naturalna kolej cyklu. Krach giełdowy zdarza się raz na kilka / kilkanaście lat i nie jest oznaką końca świata. Nie da się go przewidzieć, ale z każdej bessy można próbować wyciągać odpowiednie wnioski i cenne doświadczenia. Jedni wychodzą z niego z zyskiem, inni z wielkimi stratami. Dlatego, tak ważne jest racjonalne myślenie i brak podejmowania pochopnych decyzji w dobie paniki giełdowej.